"Szukam kogoś na stałe. Mam 28 lata, mieszkam sama i brakuje mi kogoś do pogadania, przytulenia. Dużo gram, wow, lol itp więc szukam kogoś komu nie będzie przeszkadzać, że spędzam dużo czasu przed komputerem szukam kogoś z kim mogę wypić piwo, pograć, zjeść pizze"
Tekst piosenki: Lody wanilią pachną, a w pustym porcie słychać rzeki szum, Kina są jak pałace, gołębie płyną aż do nieba bram, Bolą mnie te niedziele, gdy idę sama przez odświętny tłum, Idę i szukam kogoś kto w barwnym tłumie jest tak samo sam. Szukam kogoś, kogoś na stałe, na długą drogę w dal, Szukam kogoś na życie całe, Na wspólny śmiech i żal. Niechby miał choć parę groszy, I w oczach ciepła dość, Niechby nie był wśród ludzi najgorszy, I niechby mnie kochał, kochał jak ja jego. Ech, czy znajdę takiego, Czy taki tutaj jest, szukam kogoś do śmiechu i do łez. Komu urodzić mam weselne dzieci, gdy nadejdzie na to czas, Kto jest tak samo sam na tym świecie, kto jest tak samo sam. Komu mam dać nadzieję, a zabrać noce i świąteczne dni, Przy kim się zestarzeję i przed kim mi nie będzie wstyd. Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu
Tłumaczenia w kontekście hasła "szuka kogoś" z polskiego na angielski od Reverso Context: Batman szuka kogoś, kto weźmie odpowiedzialność. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate
@dyniel: moze i racja :) @sierzchula: Poszukam u Ciebie, a tu powiem o co mi chodzi. Chcę kupić auto od gościa w Belgi i zarejestrować na siebie. Nie mam tam mieszkania, ale często jestem po hotelach w Belgi i Holandii czy na statkach w portach/stoczniach, bo jestem marynarzem. Nie chcę go rejestrować w Polsce, gdzie też mieszkam, bo musiałbym zapłacić 50k zł podatku akcyzowego. Także jak to zrobić najlepiej.
Uparcie się na kogoś lub coś ma swoje źródło w uparciu się na jedną kartę. Przykłady użycia. a) Pan od fizyki zagiął parol na Krzyśka, bo pyta go już czwarty dzień z rzędu. b) Podobno starsza siostra Gabrysi zagięła parol na swojego kolegę, z którym uczy się do egzaminu. Przed każdą wizytą piecze jego ulubiony serniczek.
Ogłoszenie Informacje o sprzedawcy Mapa Powiadom znajomego Komentarze Opis Opis: Megi – prześliczna, niespełna 3 letnia sunia średniej wielkości. Ma niezwykły charakter. Jest delikatna, wrażliwa, cicha, spokojna. Wpatrzona w człowieka. Zabiega o kontakt z opiekunem, łasi się i domaga pieszczot. Urocza, miła, uczuciowa. Została znaleziona na polu, do adopcji po którym błąkała się przerażona. W wyniku traumy po odławianiu, ma jeszcze problem ze smyczą. Najlepiej sprawdzi się w spokojnym domu z ogrodem. Czeka na łagodnych, cierpliwych ludzi, gotowych kochać ją i leczyć ją miłością. Megi adoptuj mieszka w hoteliku koło Radomia. Obowiązują procedury adopcyjne (ankieta i umowa) Telefon fundacyjny (724425008) odbierany jest od poniedziałku do piątku w godz. 9-17. W pozostałe dni i godziny prosimy o kontakt mailowy: papiery adopcyjne [email protected] Megi – prześliczna, niespełna 3 letnia sunia średniej Megi - szuka kogoś, kogoś na stałe;), lubelskie Lublin Skontaktuj się ze sprzedajacym. Lokalizacja Region: lubelskie Miejscowość: Lublin Adres: Warszawa Typ ogłoszenia Kod ogłoszenia: RF42436736 Informacje Zadaj pytanie jeśli potrzebujesz dodatkowych informacji. Skontaktuj się ze sprzedajacym. W przypadku kontaktu ze sprzedającym, prosimy o powołanie się na serwis Dziękujemy :-) Powiadom znajomego Tylko pola oznaczone * są wymagane. Imię znajomego * E-mail znajomego * Twoje imie Twój E-mail Wiadomość Kod bezpieczeństwa * Proszę wstawić symbole z obrazka do pola poniżej. Jeśli symbole są niejasne, kliknij na zdjęcie.
Tłumaczenia w kontekście hasła "Estoy buscando a alguien" z hiszpańskiego na polski od Reverso Context: Estoy buscando a alguien para venir y disfrutar de mi familia.
Występuje także w Nie mamy jeszcze żadnego albumu z tym utworem. Wyświetl wszystkie albumy dla tego wykonawcy Występuje także w Nie mamy jeszcze żadnego albumu z tym utworem. Wyświetl wszystkie albumy dla tego wykonawcy Nie chcesz oglądać reklam? Ulepsz teraz Zewnętrzne linki Apple Music Nie chcesz oglądać reklam? Ulepsz teraz Shoutbox Javascript jest wymagany do wyświetlania wiadomości na tej stronie. Przejdź prosto do strony wiadomości O tym wykonwacy Czy masz jakieś zdjęcia tego wykonawcy? Dodaj zdjęcie Monika Łopuszyńska 3 słuchaczy Powiązane tagi Dodaj tagi Czy znasz jakieś podstawowe informacje o tym wykonawcy? Rozpocznij wiki Wyświetl pełny profil wykonawcy
Dlaczego tak mało osób szuka tutaj kogoś na stałe? wczoraj 12:59 Kraków; Szukam kogoś na stałe 28 paź 23:23 Kraków; Szukam kogoś na stałe 28 paź 23:00 Kraków; Szukam kogoś na stałe do związku 28 paź 17:00 Kraków
fot. Adobe Stock, zinkevych Długo nie mogłem się pozbierać po śmierci Helenki. Brałem specjalnie nadgodziny, zastępstwa za kolegów i dyżury w święta, by nie wracać do pustego domu. Zrobiłem kurs i uzyskałem uprawnienia przewodnika turystycznego jedynie po to, by nie odczuwać samotności w czterech ścianach. Kiedy przeszedłem na emeryturę, musiałem czymś zająć myśli i wypełnić wolny czas. Dbałem o ogródek Helenki, który był jej oczkiem w głowie: wspaniałe kwiaty, winogrona i drzewka owocowe przyciągały liczne pszczoły. To podsunęło mi pomysł, by zająć się pszczelarstwem. W ciągu kilku lat nauczyłem się wszystkiego o tych owadach, postawiłem w ogrodzie siedem uli i cieszyłem się zebranym miodem. Od czasu do czasu wybierałem się na wycieczki w górzyste okolice mojego miasta. Czas mijał, powoli przywykłem do myśli, że nie ma już przy mnie żony, choć nie było dnia, bym o niej nie myślał. Czułem się bardzo samotny Syn wyjechał aż za ocean, miał tam pracę, dom i rodzinę, rzadko go widywałem. Pozostawało mi liczyć na odwiedziny dawnych kolegów, którzy lubili wpadać do mnie na degustację wina miodowego, w którym się zdążyłem wyspecjalizować. – Pyszny ten twój półtorak – pochwalił Witek, mój wieloletni przyjaciel. – Szkoda tylko, że nie mam go z kim pić – pożaliłem się, mając na myśli Helenkę. Jednak Witek zrozumiał moje słowa inaczej. – Znajdź sobie kogoś, masz jeszcze parę lat przed sobą i nie musisz być sam. – Stary ramol ze mnie, która by mnie chciała – zażartowałem, choć sam już wcześniej nad tym się zastanawiałem. Miło mieć kogoś obok siebie. – Załóż sobie profil na portalu randkowym – doradził. – To dobre dla dzieciaków i zdesperowanych starych panien – wątpiłem w skuteczność tej metody. – Też tak myślałem. Ale właśnie tak poznałem Zosię. Zaskoczył mnie. Zosia to superbabka, znają się z Witkiem od kilku lat, nigdy nie pytałem, jak się poznali. Skoro jemu się udało, to może warto spróbować – Musisz wybrać login, który wpadnie w oko, coś intrygującego, nietuzinkowego albo zabawnego – podpowiadał przyjaciel. – A jak już ktoś odpisze, to od razu się umawiaj. Nie ma na co czekać. Zrobiłem tak, jak mi doradził. Zalogowałem się jako „bartnik13” i zamieściłem krótki anons: „niezależny, stateczny starszy pan z ogrodem i pasieką, amator i przewodnik wycieczek pieszych pozna panią w swoim wieku”. Dopisałem też, gdzie mieszkam, ile mam lat i zapewniłem o dobrym stanie zdrowia. Nim wcisnąłem enter, pomyślałem, że Helenka nie będzie miała mi za złe, że szukam kogoś, kto wypełni pustkę w moim życiu. Była zawsze wyrozumiała i łagodna. Nie poszukiwałem nikogo na jej miejsce, po prostu czułem się zbyt samotny i nieszczęśliwy. Miałem nadzieję, że znajdę kogoś podobnego. Nie bardzo wierzyłem w odzew na moje ogłoszenie, ale i tak następnego dnia zajrzałem na swój profil. Byłem mile zaskoczony, kiedy odkryłem, że kilka pań do mnie napisało, w dodatku sporo ode mnie młodszych. To było jak kubeł zimnej wody! Za radą Witka postanowiłem się z nimi spotkać. To było jak kubeł zimnej wody! Jestem wiekowy, ale nie aż tak, by nie zauważyć, o co chodziło tym paniom. Każda z nich niby mimochodem próbowała wyciągnąć ode mnie informacje o wielkości domu, ogrodu, wysokości emerytury, liczbie dzieci, marki samochodu. Oceniały, czy jestem wystarczająco bogaty, by warto było zostać wdową po mnie… – W co ja się wpakowałem – rozczarowany żaliłem się Witkowi po szóstej takiej randce. – Czuję się jak towar w supermarkecie. – Nie poddawaj się – podnosił mnie na duchu przyjaciel. – Nie wszystkie kobiety są jak sępy. – Może i tak, ale do tego trzeba mieć co najmniej dwadzieścia lat mniej niż ja – stwierdziłem smętnie. Byłem zdecydowany usunąć profil. Jeszcze tego samego wieczoru siadłem przed komputerem, by skasować swoje ogłoszenie. Jednak po zalogowaniu się zobaczyłem, że odpisał mi ktoś inny od reszty. „Witam, jestem Grażyna, mam 25 lat i poszukuję kogoś takiego jak Pan”. Odpisałem najgrzeczniej, jak umiałem: „Jestem mile zaskoczony, ale dzieli nas zbyt wiele lat. Szukam kogoś w moim wieku”. Nie byłem pewny, czy dobrze zrobiłem. Może to nie jakaś naciągaczka polująca na spadek, tylko po prostu miła osoba, która mogłaby stać się bratnią duszą? Ej, głupi jesteś, pomyślałem, na bratnią duszę też jest za młoda. I poszedłem spać. Rano wiedziony ciekawością zajrzałem na swój profil. Dostałem wiadomość od Grażyny: „Ja też szukam kogoś w moim wieku. Ale także ciekawych ludzi. Bartnik-turysta-przewodnik to brzmi interesująco. Potrzebny mi ktoś taki jak Pan.” Zaintrygowała mnie ta dziewczyna. Postanowiłem się z nią spotkać. Potraktowałem to jako ostatnie podejście w walce z samotnością. Na pewno mnie nie zje, żartowałem sobie w myślach. Z takim nastawieniem udałem się na ostatnią w życiu „randkę”. Jestem idealnym kandydatem? Grażyna okazała się młodą, energiczną, wysportowaną dziewczyną. Pracowała w ośrodku dla dzieci niedowidzących Promyk. Szukała kogoś cierpliwego z dużą ilością wolnego czasu do pomocy w organizowaniu wycieczek dla swoich podopiecznych. Dla żartu razem z koleżanką zabawiała się wczoraj wieczorem w szukanie męża i przez przypadek trafiła na moje ogłoszenie. Uznała, że jestem idealnym kandydatem do jej celów, bo mam patent przewodnika, i chciała mi zaproponować funkcję organizatora wycieczek dla swoich podopiecznych. – Poza tym pszczoły pana nie żądlą – stwierdziła, a ja nie widziałem związku. Wyjaśniła mi w trzech zdaniach: – Mój dziadek miał ule. Nigdy go żadna pszczoła nie użądliła, bo był bardzo cierpliwy i uważny. A nasze dzieci potrzebują właśnie takich osób. Jak to się dziwnie ułożyło, myślałem – szukałem lekarstwa na samotność, ale nie spodziewałem się, że znajdę je w takiej postaci. Grażyna obdarzyła mnie ogromnym zaufaniem, a ja nie chciałem jej zawieść. Opracowałem pierwszą wycieczkę, łatwy szlak, bezpieczna droga, wygodne schronisko z dodatkową atrakcją – kliniką dla chorych dzikich zwierząt. Weterynarz opowiadał o trudnych losach każdego pacjenta, którego po wyleczeniu wypuszczano z powrotem na wolność. Były też takie zwierzaki, które zadomowiły się tu na stałe. Dzieci z zachwytem głaskały oswojoną kulawą sarnę, ślepego lisa, sowę z jednym skrzydłem. Gdy już wracaliśmy autokarem do domu, mali turyści domagali się, bym zdradził im, jaką wycieczkę zorganizuję następnym razem. Zawiozła mnie do swojej babci Grażyna była zadowolona, że sprostałem zadaniu. – Wiedziałam, że mnie pan nie zawiedzie – oznajmiła, kiedy rodzice odebrali swoje pociechy do domów. – Ciekawe skąd? – byłem w świetnym humorze i postanowiłem się trochę z nią podroczyć. – Od początku przypomniał mi pan mojego dziadka. Był w nim spokój i opanowanie – mówiła z łezką w oku. – Babcia i ja bardzo za nim tęsknimy. Pożegnaliśmy się, Grażyna wsiadła do swojego samochodu, a ja udałem się w stronę przystanku. Nie doszedłem do autobusu, ponieważ Grażyna zawróciła po mnie i postanowiła zawieźć mnie do swojej babci na pyszne ciasto. – Jest już za późno na wizyty – zaskoczony jej nagłym pomysłem próbowałem stawiać opór. – Ucieszy się, zobaczy pan – rozwiała moje obawy. – Poza tym babcia kładzie się spać dopiero koło północy. – To zupełnie tak jak ja – skwitowałem odruchowo. Poznałem jeszcze kilka ciekawych osób Pani Wiktoria okazała się szczupłą, siwowłosą starszą panią o promiennym i ujmującym uśmiechu. Przyjęła nas serdecznie mimo późnej pory. Rzadko się zdarzało, bym podczas pierwszej wizyty u kogoś czuł się tak swobodnie jak u niej. Ciasto było rzeczywiście bajecznie smaczne. Rozmowa sama się toczyła, wręcz nie mogliśmy się nagadać, a tematów nie brakowało: który miód jest najlepszy, jak poznałem Grażynę, czy mam wnuki, jakie zioła sadzić w ogrodzie, dokąd najlepiej jeździć jesienią… Nim wróciłem do domu, miałem nową przyjaciółkę. Dla niej nie było ważne to, ile posiadam, ale jaki jestem. Takiej osoby właśnie potrzebowałem: bezinteresownej, szczerej, otwartej, uśmiechniętej. Jechałem do domu z mocnym postanowieniem usunięcia profilu na portalu randkowym. Nie potrzebowałem go już. Ale w domu przed ekranem laptopa naszła mnie myśl, że gdybym z niego nie skorzystał, dziś nie znałbym Grażyny, a zwłaszcza pani Wiktorii, dzieciaki z ośrodka ominęłaby ciekawa wycieczka. Gratulowałem sobie nawet, że nie usunąłem konta zaraz po pierwszych niepowodzeniach z łowczyniami spadków. W życiu trzeba korzystać z każdej szansy. Zaglądam na mój profil od czasu do czasu i szukam wpisów, które różnią się od reszty. W ten sposób poznałem kilka ciekawych osób, które – tak jak Grażyna – znalazły mnie przez przypadek. Witek jest przekonany, że kogoś poznałem W gronie moich nowych znajomych jest alpinista, który chętnie opowiada w Promyku o swoich wyprawach, fotograf z pisma przyrodniczego dokumentujący życie owadów, szef kuchni jednego z hoteli, uwielbiający moje miody pitne i jeszcze parę innych nietuzinkowych osób. Przynajmniej raz w miesiącu szykuję dla dzieciaków z ośrodka wycieczkę z niespodziankami. O samotności zapomniałem, za to gotowy jestem na nowe wyzwania, jakimi zaskakuje mnie jest przekonany, że kogoś poznałem. Niedawno mnie odwiedził. – Wyglądasz jak zakochany, ciągle nie masz czasu dla starego kumpla – stwierdził nieco obrażonym tonem. Miał rację, zaniedbałem go. Każdą wolną chwilę starałem się spędzać z panią Wiktorią. Mieliśmy wiele wspólnych tematów, które lubiliśmy omawiać u niej w domu przy niebiańskim cieście albo u mnie w ogrodzie nad kieliszkiem nalewki miodowej. – Musisz mi darować, stary – zacząłem tłumaczyć. – To przez Grażynę. – Spotykasz się z Grażyną, a ja nic nie wiem? – Nie z Grażyną, tylko z Wiktorią – sprostowałem. – Nie znałem cię z tej strony – zabrakło mu słów. – Chyba stworzyłem potwora – zażartował. Wrócił mu dobry humor, a ja przy jego ulubionym trójniaku wszystko po kolei opowiadałem. Powinien znać szczegóły, w końcu to dzięki niemu zmieniło się moje życie. Czytaj także:„Szkolny osiłek bił mnie i upokarzał przed całą szkołą. Teraz ja jestem krezusem, a on... może najwyżej czyścić mi buty”„Póki babcia pomagała przy wnukach, małżeństwo moich przyjaciół miało się dobrze. Gdy przestała, skoczyli sobie do gardeł”„Myślałem, że po upojnej nocy z rudowłosą pięknością, zostały mi jedynie wspomnienia. Po latach okazało się, że nie tylko”
Trudno dogadywać się z Niemcami w kwestiach bezpieczeństwa. Trudno dogadywać się z Niemcami przy tak odmiennym rozumieniu bezpieczeństwa. / Bloomberg / Liesa Johannssen-Koppitz.
Tekst piosenki: Lody wanilią pachną, a w pustym porcie słychać rzeki szum, kina są jak pałace, gołębie płyną aż do nieba bram, bolą mnie te niedziele, gdy idę sama przez odświętny tłum, idę i szukam kogoś, kto tu wśród ludzi jest tak samo sam. Szukam kogoś, kogoś na stałe, na długą drogę w dal, szukam kogoś na życie całe, na wspólny śmiech i żal. Niechby miał choć parę groszy i w oczach ciepła dość, i niechby nie był wśród ludzi najgorszy, i niechby mnie kochał, kochał jak ja jego. Ech, czy znajdę takiego, kogoś na stałe? Komu rodzić mam weselne dzieci, gdy nadejdzie czas? Kto jest tak samo sam na świecie? Kto jest tak samo sam? Komu mam dać nadzieję, a zabrać noce i świąteczne dni? Przy kim się postarzeję i przed kim nigdy mi nie będzie wstyd? Szukam kogoś, kogoś na stałe, na długą drogę w dal, szukam kogoś na życie całe, na wspólny śmiech i żal. Niechby miał choć parę groszy i w oczach ciepła dość, i niechby nie był wśród ludzi najgorszy, i niechby mnie kochał, kochał, jak ja jego. Ech, czy znajdę takiego, kogoś własnego? Czy znajdę takiego, kogoś na stałe? Ech... Tłumaczenie: Ice creams smell of vanilla, in the empty port you can hear the river’s rustle, cinemas are like palaces, doves flow to the gates of heaven itself, these Sundays hurt me, when I go alone through the festival crowd, I go and look for somebody who here, among the crowd, is as lonely as lonely me. I’m looking for someone, someone for good, for a long journey into far, far away, I’m looking for someone for my whole life, for common laughter and sorrow. Let him have just a few pennies and enough warmth in his eyes, and don’t let him be the worst person in the world, and let him love me, love me as I love him. Oh, will I find someone, someone for good? To whom am I supposed to give bridal children, when the time comes? Who is as lonely on earth as lonely me? Who is as lonely as lonely me? To whom am I supposed to give hope and take nights and festival days? With who will I age and in front of who will I never feel ashamed? I’m looking for someone, someone for good, for a long journey into far, far away, I’m looking for someone for my whole life, for common laughter and sorrow. Let him have just a few pennies and enough warmth in his eyes, and don’t let him be the worst person in the world, and let him love me, love me as I love him. Oh, will I find someone like this, my own someone? Will I find someone like this, someone for good? Oh…
. 148 219 252 496 243 332 111 101
szukam kogoś kogoś na stałe tekst